|
Forum Gildii DA przeznaczone do Sesjii Zapraszamy na nowe Forum - www.gidia-da.cba.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Renox
Administrator
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Reda
|
Wysłany: Nie 18:55, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Roland przygląda sie temu co wyczynia Gallagher. Po chwili jednak widzi, że krasnolud sie budzi.
"No nieźle, dobrze, że z nami jesteś. Możemy Ci się jakoś odwdzięczyć?"
Po tych słowach podał troche wody krasnoludowi, który powili wracał do siebie. Gdy juz się ocknął, Roland powiedział: "Witaj, jestem Roland - Szary Strażnik, chcę Ci pomóc. Opowiesz nam, co się stało?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Biniu
Administrator
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 19:19, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Krasnolud przez chwilę rozglądał się po okolicy, zebrał się w sobie i zaczął przemawiać cichym głosem, w którym można było jednak wyczuć siłę i wolę przetrwania.
"Witajcie! Jestem Argetlam i należałem do Legionu Umarłych. Kim byłem wcześniej i co robiłem to już moja sprawa. Zostałem wraz z towarzyszami otoczony przez pomioty w ścieżkach, głęboko pod powierzchnią ziemi. Kiedy zostałem sam, a wokół mnie te potwory, stwierdziłem jednak że chcę żyć. Być może był to po prostu taki kaprys, pobożne życzenie, ale uchwyciłem się go jako ostatniej deski ratunku. Przebiłem się przez szeregi wroga, aż natrafiłem na strugę światła, która biła od ściany. Był tam niewielki tunel wiodący w górę. Przeciskałem się nim, a pomioty z racji swoich rozmiarów nie mogły za mną podążyć. Kiedy udało mi się wyjść na powierzchnię miałem pecha. Natrafiłem na ogra, który zamachnął się i ogłuszył mnie jednym uderzeniem. Z pewnością uznał, że jestem martwy. Ledwo żyłem na wskutek odniesionych ran. Ocknąłem się tutaj. Dziękuję wam z całego serca za okazaną pomoc. Jestem waszym dłużnikiem, a mój miecz należy do was. Będę wam służył tak długo, aż nie uznacie że spłaciłem dług. Niechaj Patroni przypieczętują tę umowę. Możecie mi wytłumaczyć co tu się dzieje?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
bartek_2000r
Dalijski Elf
Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Phyrexia, Ferelden
|
Wysłany: Nie 21:27, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
"Heh, u nas narazie nic się nie dzieje, czekamy aż nasz przywódca wróci z miasta"
"A i przy okazji jestem Crovax miło mi cię poznać."
|
|
Powrót do góry |
|
|
DJCorleone
Najemnik
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pon 13:06, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Dziękuję Ci Gallagherze, że chociaż ty mnie zauważyłeś - powiedział Verator - Zawsze miałem nadzieję, że spotkam ponownie twojego bratanka, Loghaina. Bardzo współczuję Ci, że tak musiał skończyć. Ale wierz mi, ta ofiara nie zostanie zapomniana.Verator zamyślił się, wyciągnął jeden z mieczy i zaczął je ostrzyć osełką.- A gdzie jest Cousland? Muszę mu przekazać wiadomość od starego znajomego jego ojca. Jako, że zbliża się wieczór, pójdę i obejmę pierwszą wartę. Verator zebrał się i poszedł w gęstwinę leśną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ilidan
Administrator
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ferelden
|
Wysłany: Pon 20:31, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Tutaj , przestań tak tupać musimy porozmawiać.
Genenthel wchodzi do pokoju, gdzie przebywa Aedan.
Wiesz już pewnie o tym, że na przyszłego króla, myślimy, że mogą za tym stać Kruki.
Aedan podaje Genenthelowi listy.
Spójrz z listów wynika, że ktoś obudził jakąś bestię.
Genenthel czyta uważnie listy.
Ostatnio zmieniony przez Ilidan dnia Pon 20:32, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
HidesHisFace
Redaktor
Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 6:35, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Bestię, tak? I pewnie potrzebujecie kogoś, kto ją wytropi i zatłucze? Da się zrobić ale... To będzie kosztować. Cena zależy od rodzaju bestii. Regularne pomioty, ludzi, elfy i krasnoludy liczę jednako i tanio, ale większe sztuki to już inna sprawa. Nie radzę też starać się mnie oszukać. Za bestię opisaną jako słabszą niż w rzeczywistości liczę sobie podwójną stawkę, albo i więcej. Zależy od... Intencji klienta. Wielu już próbowało mnie zgładzić i nikt do tej pory nie podołał, he he."
Genenthel opiera się o ścianę.
Ostatnio zmieniony przez HidesHisFace dnia Wto 6:43, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ilidan
Administrator
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ferelden
|
Wysłany: Śro 20:44, 21 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Drużyna zaniepokojona długą nieobecnością Aedana postanawia sama go odnaleźć. Burzowa noc zaskakuje ich na pustkowiu. Po omacku szukają schronienia wśród ulewy i przez przypadek znajdują wejście do jaskini.
Grota ciągnie się przez kilkadziesiąt metrów, po czym przechodzi w tunel. Na jego końcu drużyna znajduje kompleks ruin, sięgających zapewne głęboko pod powierzchnię. Gallagher rozpoznaje na ścianach runy elfickie. Wygląda na to,że kiedyś mieszkały także pod ziemią. Towarzysze wchodzą w końcu do rozległej komnaty; biblioteki, sądząc po wielkich regałach pełnych niewyobrażalnie starych książek. Na ziemi leży wiele szkieletów z zardzewiałą bronią w dłoniach, co świadczy, że zginęli w walce. Niemniej jednak nikogo nie było tu od wieków. Ekipa przechodzi dalej i na środku sali trafia na rozległy podest z księgą, która widocznie miała jakieś szczególne znaczenie. Mac Tir i Argetlam, jedyni znający dawny język runiczny w skupieniu ją oglądają. Książka jest bardzo zniszczona, wiele stron zamazało się lub wyblakło. Dzieło traktuje jednak o dawnych zwierzętach, które dzisiaj można spotkać tylko w legendach. Nagle Verator nakazuje wszystkim ciszę. Słychać w oddali dziwne odgłosy, jakby wiele istot biegło w ich kierunku. Roland, Verator, Dolandil i Crovax rzucają się, aby zabezpieczyć drzwi. Reszta uważnie rozgląda się w około; każdy z bronią w dłoni.
Ostatnio zmieniony przez Ilidan dnia Śro 20:49, 21 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grievous
Moderator
Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tołwin
|
Wysłany: Czw 4:47, 22 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Hmm.... Zadziwiające! Nie sądziłem że jest jeszcze jedna księga opisująca N'ggerulmun - najwyżsi kapłani kultu bogów-smoków, byli wierni swym panom do końca i stali się gwardią przyboczną arycdemonów. Ale od czasów pierwszej plagi nikt nie widział ani jednego... Zastanawiające są ostatnie strony książki - sporządzone niestarannie i w pośpiechu, pismo szaleńca. Nie potrafię tego rozczytać... "Tunel", "stworzyć", "nowy początek" Co to u licha ma znaczyć?! Hmm... Trzeba być jednak gotowym na wszytko - nawet na to że jakaś diabelska siła pozwoliła wrócić N'ggerulmunom na powierzchnię. Stwórco miej nas w opiece. Ale nie czas teraz na przemyślenia:
-Moi drodzy obstawiam na 80% że to pomioty, chyba nie damy się jakimś kupom łajna?
Stwórco miej nas w swojej opiece, rozjaśniaj nasze ścieżki pośród otchłani mroku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
DJCorleone
Najemnik
Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pią 5:20, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
-Ja ci tu dam zadziwiające, przestań się ekscytować gdy mamy pomioty na karku!!- wykrzyknął Verator - Roland, poszukaj jakiegoś drąga, bo musimy czymś zablokować te drzwi!. Jakie mamy szanse? - zaczął rozmyślać Verator - Mamy starego maga, którego refleks już nie jest taki sam, jak w młodości, lecz zawsze może komuś dopiec. Roland? Jest strasznie napalony na akcję, i to go może zgubić. Dolandil? Kowal - mówi wszystko za siebie. Na pewno ma ogromną siłę i wolę do walki, ale trzeba go będzie jeszcze urobić. Argetlam? Krasnolud - jedyny kto naprawdę zna się na walce prócz mnie, a do tego ostatni z feralnego oddziału Legionu. Crovax? Sługa Couslandów, może się przydać.
-Dobra kompani, robimy tak. Tworzymy małe oddziały, które będą się wzajemnie ubezpieczać. Gallagher z Crovaxem na tyłach. Argetlam z Rolandem - Lewa flanka i środek. Ja z Dolandilem zajmę prawą flankę ze środkiem. Za chwilę otworzę drzwi i niech wejdą między nas, to z łatwością ich rozszarpiemy, dopóki starczy nam sił. Oddział podzielił się na drużyny, a pomioty wyrwały drzwi z zawiasów, i zaczęła się totalna rozpierducha....
|
|
Powrót do góry |
|
|
bartek_2000r
Dalijski Elf
Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Phyrexia, Ferelden
|
Wysłany: Pią 12:11, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
"Gallagherze, będę cię osłaniał, a ty spróbyj rzucić jakiś silny czar!"
Crovax, przebija jednego pomiota, następnego powala tarczą i dobija, a kolejnego rozbija swoim młotem."To za, mój oddział i moich przyjaciół wstrętne paskudztwa!!"Crovax wyrzuca z siebie falę ognia.""Co to było, nigdy wcześiej tego nie potrafiłem!"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Biniu
Administrator
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 14:46, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Argetlam zabijał wokół siebie pomioty z zimną furią.Widać było, że robił to przez większość życia.Żaden stwór nie przeszedł obok niego, każdy który wszedł w zasięg ostrza - ginął.
"Gallagherze streszczaj się z tymi swoimi cholernymi sztuczkami!
Nie cofać się! Crovax po bitwie masz sporo do wytłumaczenia!" . Krasnolud wyraźnie wpadł w szał. Nigdy nie lubił magii - była dla niego czymś obcym, tajemniczym. O ile Gallaghera lubił ze względu na jego charakter i umiejętności bojowe, to obawiał się kogoś kto swoje zdolności ukrywa, zwłaszcza jeżeli miał z nim bliski kontakt. To jednak nie był czas na zamyślanie się i Argetlam nie zauważył hurloka, który wbił mu ostrzemiędzy płyty pancerza. Zginął zaraz, powalony kontrą legionisty, lecz rana została zadana.
"Poradzę sobie! Trzymać szyk!"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leonidas1123
Magin
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z AW
|
Wysłany: Pią 17:27, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dolandil walczył strasznie brutalnie swoim mieczem i włócznią. Krew się lała, kończyny latały w powietrzu. Podróżnik był już bardzo umorusany krwią, lecz i tak walczył. Ciął mieczem każdego pomiota, przebijał każdego nieprzyjaciela. Owa walka jeszcze wzbogaciła jego kolekcję ran i blizn. Dostał nagle mocny cios młotem w nogę. Kość została złamana. Przewrócił się pełen bólu. Nieprzyjaciel podszedł do niego, aby go dobić, lecz Dolandil miał małą kuszę (jednoręczną) w zanadrzu. Wyciągnął ją szybko, naładował i strzelił...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renox
Administrator
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Reda
|
Wysłany: Pią 19:50, 23 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Roland, zauważając co stało się z Dolandilem, podbiegł do niego i zaczął go osłaniać. "Dawno się tak nie ubawiłem, a ty?"
Roland uśmiechnął się, po czym z wielką furią zaczął zabijać kolejne stwory.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ilidan
Administrator
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ferelden
|
Wysłany: Sob 20:05, 24 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Aedan wraz z Genenthelem pędzą, ile tchu do obozu.
Zobacz wygaszone ogniska, zabrany prowiant pewnie udali się do tej jaskini.
Choć ze mną musimy, to sprawdzić.
Aedan wraz z towarzyszem wchodzą do jaskini.
Słyszę odgłosy walki musimy się spieszyć.
Młody Cousland widzi jak jego towarzysze walczą z hordami pomiotów.
Cholerne pomioty myślałem, że już dawno się wycofały.
Aedan zabija pomioty jednego po drugim.
Jest ich coraz więcej zbierzmy się w grupę.
Towarzysze stają w kręgu i niszczą każdego atakującego ich pomiota.
Zbliża się ogr, którego zabija mag.
Gallagherze świetna robota wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć, a teraz wynośmy się stąd.
Szara straż rozbija obóz w lesie.
Czy działo się coś gdy mnie nie było?
Ostatnio zmieniony przez Ilidan dnia Sob 20:05, 24 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Biniu
Administrator
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 15:43, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
"Witaj! Jestem Argetlam a ty za pewne musisz być Aedan. Nie mieliśmy jeszcze okazji się spotkać, ale chciałem ci podziękować, że kazałeś się zająć mną swoim ludziom. Mam u ciebie dług. Zamierzam go spłacić walcząc u twojego boku i pomagając w każdej sprawie. Gdybyś nie przybył w porę do podziemi to ... bronilibyśmy się tylko chwilkę dłużej!" Krasnolud wybucha głośnym śmiechem po czym poważnieje. "A teraz musimy omówić sprawę Crovaxa. W bibliotece użył magii, a ja nie zamierzam zdawać swojego życia na łaskę człowieka (jeżeli to w ogóle człowiek), który ukrywa kim jest. O ile się orientuję w prawach powierzchni to za uprawianie magii poza kręgiem grozi kara śmierci. Nie żebym jakoś szczególnie przestrzegał prawa, ale jeżeli natychmiast nie wyjawisz swojej tożsamości to może się tu zrobić nieciekawie. Czy moi towarzysze zgadzają się ze mną? Gallagherze, nie miałem na myśli wrogości wobec faktu, że używa magii, ale że nie powiedział nam o tym, a także naraził nasze życie poprzez użycie fali ognia, która w ciasnym pomieszczeniu mogła nas zabić, a mi przysmażyła wąsy! Tak więc Crovaxie słuchamy cię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|