Forum Gildii DA przeznaczone do Sesjii
Zapraszamy na nowe Forum - www.gidia-da.cba.pl
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Gildii DA przeznaczone do Sesjii Strona Główna
->
Sesje RPG
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie GMT
Skocz do:
Wybierz forum
Serwis
----------------
Sesja - Fallout
Sesja w Uniwersum Oka
Forum
----------------
Informacje o Forum
Sesje
----------------
Sesje RPG
Sesja w Uniwersum Oka
Sesja - Fallout
Kosz
----------------
Wysypisko
Shotubox
----------------
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Izzka
Wysłany: Pon 14:01, 29 Sie 2011
Temat postu:
Fire tak jak piszesz tak własnie jest
Ilidan
Wysłany: Wto 23:10, 20 Lip 2010
Temat postu:
Tak to rozkazy, Brombarze musimy wyruszać .Brombar pada na ziemie i zaczyna dziwnie się zachowywać.
Brombarze co ci jest?
Aedan wychodzi i widzi, że Argetlamowi dolega to samo.
Widocznie ktoś nie chce byśmy dotarli do Antivi, ta trucizna działa tylko na krasnoludy. Strażnik szybko chwyta karczmarza i rzuca, nim o ziemie.
Gadaj, kto ci to zlecił ?
Mój panie wybacz, to byli ludzie w kapturach mówili, że jeśli tego nie zrobię, zabiją mi moja rodzinę.
Nie mamy czasu musimy już wyruszać.Krasnoludy zanieście do uzdrowiciela.
Aedan wraz z towarzyszami rusza do Antivi.
Fire
Wysłany: Nie 23:19, 27 Cze 2010
Temat postu:
Wyraźnie już trzeźwy krasnolud puka do drzwi, Aedana. Wchodzi do środka i siada na taborecie.
-No to jak Mospanie, po co udajecie sie do Antivii tak do końca? Zabić kogoś, coś wyjaśnić? Antivia to dość przyjemne miejsce, dla zwyczajtych ludzi, ale nie dla takiej kompaniji jak wasza, na pewno nas przyuważą bandyci! A poza tym to co żeś tam czytajta? Lista? Co od Kochanicy jakiej? Albo rozkazy? Podzielcie sie no żes ze starym Brombarem.
Ilidan
Wysłany: Nie 20:50, 27 Cze 2010
Temat postu:
Tak krasnoludzie będziesz. Od teraz ty prowadzisz nas do Antivi , a teraz zbierajcie ekwipunek niedługo wyruszamy.
Aedan odchodzi do swojego pokoju i czyta tajemniczy list.
Nagle podchodzi Brombar.
Fire
Wysłany: Sob 16:23, 19 Cze 2010
Temat postu:
Rozbawiony i pewnie ogłupiony krasnolud z uśmiechem rzekł.
-JESTEM Brombar! Człowiek z ludu kamienia! Hehe... kurzalcu tyle ci na razie wystarczy...no to możajta wrócimy do naszej poprzedniej gadaniny? To jak żeś bedzie? Mam być waszym przewodnikiem do Antivii, mospanie?
bartek_2000r
Wysłany: Wto 20:28, 15 Cze 2010
Temat postu:
"Hmmm, w tej jaskini nic nie ma, widzisz coś argetlamie?"Crovaxa uderza nagle bardzo silna kula ognia."Aaa demon wraca"Z Crovaxa buchają płomienie cały zaczyna się palić.Argetlam chce go zabić jednak widzi, że Crovax nie."Co się stało?Demon nie jest zły, czy to możliwe? Crovax słyszy w swojej głowie głos."Idźcie dalej, ja wam pomogę".Crovax z Argetlamem ruszają dalej."Czemu właśnie my?".Nagle zza ciany wyskakuje miecz.Towarzysze dobywają broni.To był pomiot.Crovax szybkim cięciem go zabił.Było rtam ich więcej.Rozpoczęła się walka.Argetlam z Crovax zabili może 8 pomiotów, gdy nagle zaatakowały i małe smoki.Szybko wybiegli z jaskini. Crovax i Argetlam wracają do miasta i wchodza do tawerny."Witam, Aedanie mamy dla ciebie raport.W tej jaskini były pomioty.Zabiliśmy klika, jednak zaatakowały nas małe smoki, więc poszliśmy stamtąd.Musimy wrócić je zabić.Przy okazji, witam nowego krasnoluda, jestem Crovax, a ty?".
Fire
Wysłany: Wto 18:11, 15 Cze 2010
Temat postu:
Krasnolud z zaciekawieniem przygląda się elfowi. Po czym unosi brew w momencie wypowiedzi maga, przytakuje mu głową w geście zgody. Po czym wychylając kolejny kufel, zaczyna chwiejnym głosem...
-Jobu! To w waszej kompaniji jaki elf tak morde wydziawia? Kutwa! I to jaki elf oferma co go ludziska wszędzie nienawidzą, ma waszą zacną kompanie do Antivii prowadzić? Ja ja wam przed chwila mówiajta, jo mam konekzje w Antivii i wim jak tam dojść...jedyne o co was proszajta to o zawitanie do mojej chałupy razem ze mną, po tom mojom zbrojem! Obiecuje na kamień że porzondnom strawą i browarem was szystkich uraczem! Nawet tego elfa jeśliś bedzie chetny i morde zamknie! Bo te jego marudzenie mnie do berserka doprowadzi! To jak bindzie? Idziejta za mnom?-
Grievous
Wysłany: Wto 17:21, 15 Cze 2010
Temat postu:
Ta sytuacja staje się nie do zniesienia! Niech szczyl w końcu wyrazi swoje plany w sposób jasny i dokładny! Nie mógł znaleźć jakiegoś Kruka-renegata? Zamiast tego naszym przewodnikiem po Antivii będzie elf, który jak wynika z jego słów nie jest tam mile widzianym gościem... Coraz czarniej widzę tą wyprawę.
-Nadal czekam na odpowiedź! Jakim cudem Szary Strażnik przezwyciężył klątwę krwi?! Po jej wypiciu nie można ot tak pstryknąć palcami, porzucić walką z pomiotami i zacząć nowe życie!
Kręci coraz bardziej... Widocznie nie dorósł do roli przywódcy i lidera - ambicja Cię zeżre, przetrawi i wypluje jak nędzny ochłap... Marnie skończymy. Nic to - pójdę do Veratora. Szlag! Zapomniałem o Croavaxie! Muszę go obserwować - nie jestem pewien czy zwalczył demona... W razie czego będę musiał go zabić...
DJCorleone
Wysłany: Wto 16:06, 15 Cze 2010
Temat postu:
-Już tak nie narzekaj elfie
- powiedział Verator -
nie może być aż tak źle! Jesteś tylko za bardzo ostrożny, nie możliwe, by tak Cię otoczenie nienawidziło. A co do twojej sugestii strażniku, to tak jak mówiłem, zabiję twojego ojca. Twój brat będzie po prostu kolejnym elementem mojej zemsty, nic więcej.
Verator upił dosyć dużo piwa ze swojego kufla i powiedział:
-
Gallagherze, jeżeli nie chcesz brać udziału w tej wyprawie, to tylko powiedz, a pojadę z tobą i oddam honory twojemu krewnemu. Już od dawna z tym pomysłem walczę i niewiem, czy to nie będzie dobry moment, by opuścić tą zgraję przybłęd. Gallagherze, czy możesz pójść ze mną do mojego pokoju? Muszę Ci parę rzeczy powiedzieć tylko na osobności.
Verator wypił resztę piwa i poszedł do swojego pokoju odświerzyć się trochę. Musi odpocząć od tej kompanii, oraz musi odnowić przysięgę zemsty, którą obiecał swojemu synowi.
HidesHisFace
Wysłany: Nie 20:43, 13 Cze 2010
Temat postu:
Chyba mówiłem wyraźnie, że nie jestem przewodnikiem, tylko najemnikiem.
Genenthel krzyżuje ręce i robi wściekłą minę.
NAJEMNIKIEM, powtarzam. Zabijam ludzi i potwory dla tego, kto zapłaci więcej, proste jak budowa cepa. Heh, widać nie dla każdego. Zaprowadzę was ale nie odpowiadam za żadne kłopoty po drodze, a te nas czekają, to z całą pewnością. Przede wszystkim, aby dostać się do celu będziemy musieli opuścić teren miasta, a tam już sama moja obecność stwarza zagrożenie. Powiedzmy, ze nie zaliczam się do najbardziej lubianych osobników w okolicy. Będziemy celem dla lokalnych bandziorów... I nie mówię tu o pospolitych złodziejaszkach, a raczej poważnych bandyckich grupach, które swego czasu mocno przetrzebiłem i oczywiście mają mi to za złe. Ponadto, jeśli w okolicy kręcą się jakieś Dalijskie komanda też może nie być zbyt przyjemnie. Pomioty to także oczywista sprawa. Ja dam sobie rade, ale nie jestem niańką i nie dam rady trzymać was wszystkich przy życiu. Lokalne siły porządkowe za mną nie przepadają ale nie powinny sprawiać problemów, chyba, że wyjątkowo nie spodoba im się moja elficka gęba. Do całej radosnej gromadki brakuje tylko chłopów z widłami i pochodniami.
Fire
Wysłany: Sob 11:36, 12 Cze 2010
Temat postu:
Do kąpieli?! Mospanie, kutważ mać! Łapy precz ode mnie, bo toporem odrąbie! No chyba że do balii z dwiema elfickimi dziewkami gotowymi aby usługiwać mojemu toporowi bojowemu haha! Kąpiel wezmem gdy udam się do doma swego...i o to tyż chciałbym was prosić mospany, że skoro mam z wami gdzieś się trachać to muszem zabrać swoją skorupę z doma.Zbroję to znaczy! Bo ja tu w samych łachach siedze. Mówiajta że do Antivii zachodzicie po jakiś zakon kruków co? To sie składa mnie na ręke bo właśnie w drodze do Antivii, mój dom stoi niedaleko, po za tym znam ja żesz te całe kruki...mój dziad opowiadał kiedyś o jednym takim...hmm...Feflan? Zefryn? Taki pederasta z Antivii, mojego pradziada chciał od tyłu ze swoim "ostrzem" zachodzić! Hoho! I wiem ja jak do tego kraju burdeli dojść, bo raz ja tam się udałem w celu...no nie ważne powiedzmy że mam tam rachunki do uregulowania, bo właśnie po podróży do Antivii wylądowałem w tej dziurze, brudny i zachlany, ale tera mospany dajecie mi nadzieje na odzyskanie honoru, ale o tym opowiem później
*Krasnolud widocznie zainteresowany krągłościami barmanki która niesie piwo, pociąga solidny łyk piwa z dzbana i klepie ją po tyłku*
Hoho! Piekności ty moje może skusisz się na darmową jazdę na bronto? Hmm...?
*Barmanka zalotnie zakręca biodrami i udaje się za szynkwas, udając że nic się nie stało, następnie stojąc za barem pokazuje wała krasnoludowi i zalotne spojrzenie w kierunku reszty mężczyzn*
O! Nie chcesz? Ty...ty..! Ah żesz, nieważne widać dzisiaj nie mam powodzenia, wygląda na to że się nie wykąpiem. Ale ale...panie? Pytasz się mnie z jakiego ja klanu pochodzem? Hoho a jakież to ma znaczenie, jo i tak z powierzchni jestem i tu siem urodziłem, ale mój dziad ponoć był z Orzamaru kiedyś, ród Kondradów do niego należał chyba...ale za coś go tam wywalili i dobrze! Ja nie wyobrażam sobie żyć w jakieś studni z lawą i modlić się do kupki kamieni którom pies oszczywa! Czyli panie nie należę do żadnego rodu! Bo tu na powierzchni żadnych rodów nie ma! Nawyt nazwiska mi nie nadano, ale moi sąsiedzi mówiom na mnie Brombar "Browarnik" i tak zostało, bo swoją gorzelnię mam na wsi...
*wypija piwo do końca i uderza z hukiem kuflem o stół *beka* *beka* *beka...* po wszystkim spogląda z zaciekawieniem na na towarzysza doszukując sie gdzieś tej flaszki spirytusu...*
Jeślicie chceta iść do Antivii to ja mogiem tam was zaprowadzić, ale pod warunkiem że zajdziemy do mojego domostwa po tą mojom zbrojem, zgadzajta się?
*Spogląda z zaciekawieniem na innych, w oczach widać że kotłują się w nim emocje, podniecenie, nadzieja, adrenalina spowodowana wyprawą i być może szansą na odzyskanie honoru...*
Grievous
Wysłany: Sob 8:58, 12 Cze 2010
Temat postu:
-Że co? Twój brat... Niby jak szary strażnik mógł złamać klątwę?! On na zawsze będzie walczył z pomiotami - no chyba że Kruki będą od teraz przyjmować zlecenia na skrytobójstwa hurloków. Śmieszne.
Kręcisz coś młodzieńcze... Wcale mi się to nie podoba - do Antivi?! Umrzeć w jakieś zdegenerowanej, zapomnianej przez Stwórcę krainie! Nie na to się pisałem... Miałem wrócić do Fereldenu - pochować Loghaina i samemu dokonać żywota w mojej małej ojczyźnie. A dzieciakowi zachciało się epickich przygód. Ciekawe czy ten zamach w ogóle miał miejsce...
-A krasnolud niech sobie pije, ważne żeby nie dotykał mojego spirytusu.
Ciekawe z jakiej jest kasty... a raczej z jakiej był. Obyśmy nie musieli jeszcze udawać do Orzamaru - wolę nie widzieć w jaki sposób autochtoni zareagują na powierzchniowa...
-Krasnoludzie rzeknij z jakiej kasty się wywodzisz?
Ilidan
Wysłany: Pią 22:58, 11 Cze 2010
Temat postu:
Aedan każe zabrać krasnoluda i go wykąpać.
Szary strażnik wchodzi do karczmy i każe podać najlepsze trunki dla siebie i jego kompanów.
Chciałem wszystkich przeprosić za swoją szczeniacką postawę wybaczcie mi ty magu i ty najemniku.
Aedan wyjmuje mapę.
A teraz wyjawię wam, gdzie zmierzamy. Udamy się do Antivi kraju skąd pochodzą kruki, czyli odział skrytobójców. Niestety, nie wiem jak dostać się do tego państwa.Dlatego zwołałem cię Ganenthelu tylko ty jedyny wiesz, gdzie mogła, by znajdować się siedziba kruków.Najemniku, jeśli pragniesz zemścić się na moim rodzie to będziesz miał ku temu okazje, bowiem mój brat zdradził nasz ród i wstąpił w szeregi kruków.Został wydziedziczony i przysiągł zemstę mi i mojej rodzinie. Moja ciotka Leliana nauczyła mnie kilku umiejętności barda być może przydadzą się podczas drogi do Antivi.
Aedan zamawia kolejne browary i wina.
Co sądzicie o tym krasnoludzie nada się do pomocy? Wygląda, że lubi sobie popić.
Leonidas1123
Wysłany: Pią 18:38, 11 Cze 2010
Temat postu:
-Szlag! Może nie tak mocno, co? Krew mi zaraz przestanie płynąć i co? Jeszcze będziesz mi musiał ją ucinać. Weź poluzuj go trochę, co?
Mówi Dolandil do lekarza na temat zabandażowania nogi.
-Dobra, dzięki za pomoc. Roland! Nie śpij, zaraz wychodzimy. Masz panie lekarzu zapłatę. Nie chcę, aby ten pan płacił za to. Wolę z własnej kieszeni. Dobra, wychodzimy Roland.
Templariusz pomógł podnieść się Dolandilowi z łóżka i poszli w kierunku karczmy, gdzie przesiadywała reszta.
DJCorleone
Wysłany: Pią 14:54, 11 Cze 2010
Temat postu:
W międzyczasie Verator zaczął rozglądać się za zwiadowcami najemników, którzy powinni być w każdej karczmie na terenie całego Fereldenu. Wypatrzył ich stolik, przeprosił swoich towarzyszy broni i podszedł do ich stolika. -
Witaj Mariusie, co TY tu robisz w tak zapadłej dziurze?
- powiedział Verator do najemnika -
O ile mi się zdaje, to powinieneś siedzieć w Redcliffe i z tamtąd prowadzić zaciąg do bractwa. Czy coś się stało, że już tam nie jesteś??
-
Widzisz Veratorze
-rzekł Marius-
arla Redcliffe wkurwiła już ta sprawa z nami, i poprosił nas o natychmiastowym się wyniesieniu z tamtąd. Chcesz coś ode mnie konkretnego? To wal od razu.
Powiedziawszy to Marius pociągnął solidny łyk piwa ze swojego kufla. -
Owszem, mam dla Ciebie zadanie. Masz dostarczyć ten list do Valerii, która powinna być z moim oddziałem w twierdzy. Za to zadanie dostaniesz 100 monet. 40 teraz, a 60 wypłaci ci Valeria. Tylko pamiętaj, jeśli pieczęć zostanie złamana, to wyrwę Ci nogi przy samej dupie!
Powiedziawszy to Verator podszedł do strażników, którzy rozsiedli się przy największym stole i zaczęli zamawiać jadło i picie, które przerodziło się w totalną libację....
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin